Jesiennie

Stało się już tradycją Katolickiego Klubu Turystycznego Wędrowiec, że jeden z jesiennych dni spędzamy w Bieszczadach. Także w tym roku 12 października wyruszyliśmy w pełnym składzie na tamtejsze szlaki. Chętnych było nawet więcej niż miejsc, a dopisali przede wszystkim starzy bywalcy.

Bieszczadzkie klimaty poczuliśmy najpierw w Baligrodzie, gdzie w ciszy chłodnego, sobotniego poranka nawiedziliśmy nowy kościół parafialny pod wezwaniem Miłosierdzia Bożego. Prosta, strzelista bryła nawiązuje do tradycyjnego budownictwa sakralnego. We wnętrzu są elementy wystroju przeniesione ze starej świątyni, pełniącej obecnie funkcje kaplicy cmentarnej. Stonowane wyposażenie nie rozpraszało w trakcie Eucharystii. Uczestnicząc we Mszy św. z uwagą wysłuchaliśmy czytań, a potem nawiązującej do nich nauki naszego Ojca Duchownego. Przemówiło do nas Słowo, którego nie tylko należy słuchać, ale trzeba mu być posłusznym. Takim wzorem posłuszeństwa Bogu jest dla nas Maryja. Miała, jak każdy z nas wolną wolę, ale mimo obaw i wielu pytań powiedziała „niech mi się stanie według Twego Słowa”. Na przemyślenie tych słów było sporo czasu w trakcie wędrowania.

Dojeżdżając i przygotowując się do wyjścia na pieszą część trasy mieliśmy okazję dowiedzieć się o historii tej części Bieszczadów: Baligrodu jako miasta rodowego Balów, a także losach Jabłonek, skąd wyruszaliśmy na szlak. Niemym świadkiem zawirowań dziejowych jest puste miejsce po pomniku Karola Świerczewskiego, który tu zginął, a przez wiele lat stanowił cel wycieczek i wzór bohatera broniącego miejscowej ludności przed napadami band UPA po II wojnie światowej. Także pierwsze z pokonanych wzniesień – Woronikówka – miało kiedyś nazwę Walter, nawiązującą do jego pseudonimu. Zastanawiając się nad tym, nasuwa się refleksja, że w świecie licznych i całkowitych przewartościowań postaw moralnych, stałość nauki Kościoła wyrażona w Słowie, nabiera szczególnego znaczenia.

Głównym celem wyprawy był Łopiennik, jeden ze szczytów ważnych dla zdobywców Korony Bieszczadów. Oprócz satysfakcji z osiągnięcia celu mieliśmy możliwość zobaczyć pamiątkową tablicę poświęconą pobytowi w tych stronach Wincentego Pola, znanego poety, żyjącego i tworzącego w XIX wieku. Po drodze, oprócz wejścia na Woronikówkę, wspięliśmy się jeszcze na Durną. Niektórzy nawet na czworakach, pełni szacunku do gór. Wędrując szczytami wzniesień zmagaliśmy się z porywami silnego wiatru, a w czasie postojów szukaliśmy najlepszych, zacisznych miejsc na wypicie herbaty i małe co nieco.

W jednym z nich uhonorowaliśmy najmłodszych, ale bardzo wytrwałych Wędrowców – zdobywców Klubowej odznaki Wędrowniczka. Także ci nieco starsi Klubowicze mieli swoje osiągnięcia: srebrny i brązowy Wędrowiec stały się ich kolejnym trofeum.

Deszcze padające w ubiegłym tygodniu ugasiły płomienną czerwień buków. W kolorach jesieni dominowały brązy i spatynowana zieleń, rozświetlona złotymi refleksami, wzmocnionymi przez piękną słoneczną pogodę. Kto liczył na feerię barw mógł być lekko zawiedziony. Jednak to spokojniejsze piękno jesiennych Bieszczadzkich lasów, w połączeniu z leciutką mgiełką na dalekich panoramach i światłem słońca igrającym na poruszanych wiatrem liściach i trawach miały nieco inny, bardziej nieuchwytny, ale niewątpliwy urok.

Jak zwykle żal było opuszczać te cudowne miejsca, wracając w gwar i szarość miasta. Pewnym pocieszeniem w drodze powrotnej była wizyta w Słodkim Domku połączona z degustacją tamtejszych specjałów.

Zapraszamy na kolejną jesienną wyprawę, tym razem w mniej znane, ale jakże piękne Góry Sanocko-Turczańskie. Celem będzie Kamienna Laworta, pierwszy szczyt do kolejnej odznaki, którą może uda nam się razem zdobyć.

Wyrusz więc z nami już rankiem 16 listopada 2019 r.

Agata Dąbal

Opublikowano dnia: 10.11.2019