Na bogato

Zgodnie z planem, dnia 5 grudnia 2015 r. odbyła się ostatnia w mijającym roku wyprawa, zorganizowana przez Katolicki Klub Turystyczny „Wędrowiec”, której celem były bezdroża Beskidów – tym razem bliski nam Beskid Dukielski. Początek wyjazdu, to sceneria adwentowej nocy, w przeddzień wspomnienia św. Mikołaja. Przed końcem podróży autobusem, i przed początkiem pieszej części wyjazdu, wszyscy uczestnicy zostali tradycyjnie obdarowani kolejną plakietką – z logo Klubu i oznaczeniem wyprawy, a dodatkowo w trosce o bezpieczeństwo uczestników wyjazdu ks. Daniel podarował każdemu elementy odblaskowe – bardzo potrzebne na trasach wiodących przez lokalne, nieoświetlone drogi. Tak rozpoczął się czas bogatego wędrowania.

Blady, mglisty świt powitał nas w Zawadce Rymanowskiej i rozpłynął się w rozświetlonym wnętrzu zabytkowej cerkwi z bogatym ikonostasem. Do dzielenia się wszystkim co mamy, a w szczególności radością oczekiwania na zbliżające się święta, nawiązywały zarówno czytania w czasie Mszy św., jak i nauki przekazane nam przez Ks. Wojciecha. Posłuszni temu wezwaniu odpowiedzieliśmy darem ołtarza i wspólnym śpiewem, który rozbrzmiał w drewnianym wnętrzu kościoła Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, mieszczącego się w tej cerkwi. Zadbaliśmy też o lepszą niż zazwyczaj oprawę: pełne uczestnictwo w Ofierze, przygotowanie czytań, służbę kilku ministrantów i akompaniament gitary. W rewanżu zastaliśmy nagrodzeni. Opiekun zabytkowego kościoła ciekawie opowiedział nam historię tej świątyni i mieszkańców wsi, a także pozwolił wejść za carskie i diakońskie wrota, aby obejrzeć znajdujące się tam zabytkowe malowidła.

Ubogaceni na duchu weszliśmy z animuszem na pieszy szlak, gdzie czekało na nas kolejne bogate w wydarzenia zadanie. W poprzek naszej drogi płynął potok wezbrany po ostatnich opadach. Obfitujący w wody, szeroko rozlewający się za sprawą swobodnie gospodarzących się na nim bobrów, sprowokował nas do wykonania pełnej kunsztu, a przy tym szybkiej budowli mostowej – potężnej (na miarę mocy męskiej części „Wędrowców”) kłody przerzuconej w poprzek koryta potoku. Dzięki tej konstrukcji mogliśmy wszyscy przejść na drugi brzeg i kontynuować naszą wyprawę.

Kolejny etap, to solidne podejście na szczyt o nazwie Piotruś – pochodzącej od spolszczonego wyrazu Petrus, czyli skała, jakich wiele na tej górze. Ścieżka, którą szliśmy wiodła przez szczególnie urokliwe fragmenty tego wzniesienia, ze złotymi bukowymi liśćmi pod nogami na początku drogi, coraz większymi płatami śniegu, aż do białej pokrywy na szczycie. Chłonęliśmy wszystkimi zmysłami rubensowskie kształty omszałych kamieni i biel śnieżnego puchu, spokój i wyciszenie we wszechobecnej mgle, przez którą nieśmiało przebłyskiwało słońce.

Z Piotrusia zeszliśmy przez Stasiane i wspięliśmy się na kolejne wzniesienie – Ostrą, skąd dotarliśmy do wsi o nazwie Zyndranowa. Na tym odcinku szlaku nie obyło się bez przygód, wielkich i niezwykłych, jak na Klubowe standardy. Były chwile ogromnego zwątpienia we własne siły, że nie damy rady, bo na szlaku za wysoko, za stromo, za szybko, za daleko – a na wyciągnięcie ręki szeroka, łatwa i prosta droga na skróty. Były zguby, szybko odnalezione i z pietyzmem pilnowane do końca wyprawy. Byli nowi adepci wspólnego wędrowania, przyjęci do grona „Wędrowców”, zgodnie z bogatą tradycją. Było wspólne zdjęcie, na tle nowej cerkwi w Zyndranowej i w końcu było wielkie zdziwienie, że jeszcze tylko mały pagórek, oddzielający nas od końca szlaku w Barwinku, a tu jeszcze dzień i tak w zasadzie to szkoda tak szybko wracać.

Jednak na tym nie zakończyło się nasze bogate wędrowanie. Jadąc do Rzeszowa kolejny raz skorzystaliśmy z obfitości tradycji związanych ze św. Mikołajem – dostaliśmy kolejne klubowe podarunki – przydatne na szlakach wielofunkcyjne scyzoryki. W autobusie omawialiśmy kończący się rok i plany na kolejny.

Ta wyprawa miała w sobie wszystkiego pod dostatkiem: radość i zamyślenie wspólnej modlitwy, błoto i śnieg, złoto liści i nieśmiały blask słońca, skrzące się wody potoków i cichość mgły, wielkie zwątpienie i podziw, że jednak daliśmy radę. Zebrało się w czasie tego wyjazdu całe bogactwo wrażeń i piękna przyrody, a przede wszystkim obfitość płynąca z nas i atmosfery, którą wspólnie tworzyliśmy.

Bogato kończymy pełen wiekopomnych wydarzeń rok 2015, w którym świętowaliśmy jubileusz Klubu, i zaczynamy kolejny rok wspólnego wędrowania.

Najbliższe Klubowe zamierzenia to spotkanie noworoczne 14 stycznia 2016 roku (będzie się działo...smiley!) w gościnnej siedzibie Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego w Rzeszowie przy ul. Matejki 2, a następnie wyjazd 30 stycznia 2016 r. na Koronę Beskidu Makowskiego.

Dołącz do nas, a poczujesz tę niezwykłą pasję, każącą wstać z ciepłego mięciutkiego łóżeczka, ciemną, zimną nocą, po to tylko, żeby się umordować, upocić, ubłocić, ale i ubogacić, przede wszystkim na duchu, który choć czasem mizerny i stłamszony, to może wiele...

Agata Dąbal

Opublikowano dnia: 10.01.2016