Wielka Pętla Sądecka

Katolicki Klub Turystyczny „Wędrowiec” wyruszył na swoją wrześniową wyprawę w Beskid Sądecki. Tym razem nie wędrowaliśmy jak zwykle z punktu A do punktu B, ale zatoczyliśmy wielkie koło przez najwyższy szczyt: Radziejową, zaczynając i kończąc przy kościele pod wezwaniem św. Józefa Robotnika w Rytrze. Oprócz tej różnicy, było jeszcze parę mniej znaczących, ale generalnie pozostaliśmy wierni zasadniczym cechom naszych wypraw: było „dłuuuugo i niełatwo, oj niełatwo”, ale wszyscy dali radę. Spotkaliśmy się i wędrowaliśmy, aby być razem i podziwiać dzieło Stwórcy.

Wyruszyliśmy ciemną nocą i o poranku byliśmy w Rytrze na Mszy św. we wspomnienie świętych męczenników Korneliusza i Cypriana, w sobotę, 16 września 2017 r. Czytania nawiązywały do pory roku: końcówki lata obfitującego w plony ziemi. Tak jak każde drzewo stojąc na mrozie i w skwarze, opierając się wichurom i burzom, wydaje owoc stosowny do swojego rodzaju, tak i my powinniśmy stawić czoła trudnościom, aby mocni wiarą osiągnąć upragniony cel. Wzorem takiej walki z przeciwnościami byli święci męczennicy, patroni dnia, którzy życie człowieka i Kościoła postrzegali jako nieustanną walkę z duchowymi nieprzyjaciółmi Boga, a wiara była ich najlepszą bronią.

Nasz Ojciec Dyrektor nawiązując do trudności jakie mogą być na szlaku: kiepskiej pogody, zmęczenia, bolących nóg, przypomniał, że pokonanie samego siebie, pójście do końca, stanowi przykład takiej małej bitwy, gdzie szybki sukces daje natychmiastową satysfakcję. Trudniej jest dążyć do osiągnięcia dalekosiężnych planów, albo pokonania własnych słabości wymagających czasu i długotrwałego wysiłku. Jednak osiągnięcie takiego celu to nie tylko chwilowa radość, ale źródło siły na dalsze zmagania. Dlatego zawsze warto walczyć do końca.

Z takim bojowym nastawieniem wyruszyliśmy na szlak. Trasa piesza była praktycznie podzielona na dwie części wiodła najpierw szlakiem niebieskim, a potem czerwonym. Pierwsza połowa to prawie wyłącznie wspinanie się, a druga zejście. Z Rytra szliśmy w górę urokliwą doliną Wielkiej Roztoki, a potem lesistym zboczem na wysokość ponad 1000 m, przez Wierch Przehyby na Radziejową, z której przez Wielkiego Rogacza schodziliśmy odkrytymi polami w dolinę. Na całej trasie można było podziwiać cuda przyrody: dziką górską rzekę, lasy, niesamowite chmury, w których zanurzały się, a może z których wystawały oddalone szczyty. Wieża widokowa i rozpościerające się z niej panoramy, były zwieńczeniem tej uczty dla oczu. Spokojny słoneczny wieczór pod koniec trasy, widok na przeciwległe pasma wzniesień z basztą ruin zamku w Rytrze, to dopełnienie całego cudnego dnia.

Na trasie każdy szedł w swoim tempie, tak aby przede wszystkim bezpiecznie dojść do celu. Na szczycie Radziejowej był bardzo długi odpoczynek, połączony z przyjęciem nowych Klubowiczów i uhonorowaniem odznakami stałych bywalców naszych wypraw. Tym razem nasze grono zasilili jedni z najmłodszych: siedmioletni Karolek i dziesięcioletni Krzyś. Obaj razem z ich rówieśnikiem Dawidkiem przeszli całą trasę na własnych nogach, będąc prawdziwym przykładem dla nieco starszych, często bardziej marudnych Wędrowców.

Nagrodą dla wszystkich były pyszne ciasta serwowane w drodze powrotnej przez solenizantkę Edytę, której szczerze życzyliśmy przede wszystkim błogosławieństwa Bożego. Wspólne celebrowanie mniejszych i większych jubileuszy na trwałe wpisało się już w Klubową tradycję.

Zapraszamy na kolejne tradycyjne, jesienne wędrowanie po Bieszczadach w październikową sobotę 21 dnia tego miesiąca. Trochę krótsze, też niełatwe, zapewniające wiele widoków i satysfakcji.

Idź, zobacz, zwycięż z samym sobą.

 

Agata Dąbal

Opublikowano dnia: 08.10.2017