Ucywilizowane góry
W sobotę, 24 czerwca 2017 r., Katolicki Klub Turystyczny „Wędrowiec” zorganizował wyprawę na najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego – Skrzyczne. Dzień, mimo, że najdłuższy w roku, to i tak był za krótki, jak na standardy Klubu. Wyjechaliśmy więc ciemną nocą, co samo w sobie było sztuką i zagadką: czy już wstaliśmy, czy jeszcze nie położyliśmy się spać. Po drodze wielu z nas próbowało się nieco zdrzemnąć, czemu miały sprzyjać liczne akcesoria, w tym nawet mięciutkie podusie, pracowicie przytaszczone do autobusu. Niestety senna atmosfera była co chwilę przerywana, a to przez nową grupę wsiadającą na trasie, a to przez „słowicze” trele, a w końcu przez postój na parkingu autostradowym, na którym nawet McDonald’s był jeszcze zamknięty. Prawie obudzeni o poranku dotarliśmy do Szczyrku, skąd planowane było wyjście w góry.
Dzień na dobre rozpoczęliśmy nawiedzeniem kościoła pw. św. Apostołów Piotra i Pawła. Był czas na pojednanie w Sakramencie Pokuty i Msza św. Uroczystość Narodzenia św. Jana Chrzciciela obchodzona pół roku przed Wigilią pokazała nam postać największego, jaki narodził się z niewiasty. Równocześnie czytania i liturgia dobitnie przedstawiły, że Jan został powołany do tego, aby przygotować drogę Panu. Historia jego rodziców: Zachariasza i Elżbiety poucza, że trzeba konsekwentnie wykonywać polecenia Boga i ufać Mu. Spróbujmy tak jak Jan i jego rodzice, stać się narzędziem i pozwolić na działanie Bogu. Z takim wezwaniem naszego Ojca Duchownego przyszło nam się zmierzyć w wakacyjnym czasie, który właśnie się zaczął. Każdy sam musi się rozliczyć z jakim efektem je realizujemy.
Rozpoczynając piesze wędrowanie mieliśmy do wyboru trzy drogi wiodące na szczyt. Nie wiadomo, czy wybrana droga była najlepsza, pewne jest jednak, że była bardzo ciekawa pod względem florystycznym. Napotkaliśmy wiele rzadkich roślin w pełni kwitnienia: kilka gatunków storczyków, naparstnice, parzydło leśne znane z ogrodów. Tym razem podziwialiśmy je wszystkie w stanie dzikim, tuż przy ścieżce. Jakie cuda kryły się w głębi można sobie było tylko wyobrażać.
Na szczycie Skrzycznego obejrzeliśmy panoramy z platformy widokowej, przybiliśmy pieczątki w książeczkach, zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcia i posililiśmy się w schronisku pełnym turystów, którzy nie tylko weszli tu pieszo, ale także wjechali kolejką. Słowem, w pełni skorzystaliśmy z uroków cywilizowanego świata powszechnej dostępności turystycznej. Wszak Skrzyczne to przede wszystkim miejsce zimowych narciarskich szaleństw z kilkoma trasami zjazdowymi o różnym stopniu trudności. Nasza dalsza droga wiodła na Malinowską Skałę – wychodnię skalną o niezwykłych kształtach. W czasie krótkiego odpoczynku podziwialiśmy wspaniałe panoramy, przyjęliśmy do naszego grona nowych „Wędrowców” i uhonorowaliśmy stałych bywalców odznakami. Nie zabrakło także czasu na fotografie, tym razem bardziej niż zwykle swobodne i radosne. Miło spędzaliśmy czas, ale trzeba było ruszyć dalej – na Przełęcz Salmopolską – kolejny przejaw pełni cywilizacji z restauracją, sklepem, lodami i wszystkim, co można zaoferować turystom.
Następny etap to powrót do Szczyrku pasmem wzniesień po zachodniej stronie tej miejscowości z widokami na Skrzyczne i cały grzbiet, przez który szliśmy do tej pory. Trasa wiodła przez Grabową, Kotarz i Przełęcz Karkoszczonkę. Z przełęczy przez przysiółek Biła dotarliśmy do autokaru.
Przed powrotem do Rzeszowa trzeba się było „ogarnąć”, rozebrać buty i umościć, aby długą powrotną drogę wykorzystać ponownie na drzemkę. Wszyscy zgodnie wpadli w objęcia Morfeusza, z których wyrwał nas tylko na chwilę postój przy autostradzie.
Wróciliśmy ciemną nocą, ale jeszcze w ten sam dzień – przed początkiem kolejnej doby. Z nawiązką wykorzystaliśmy czas nie tylko najdłuższego dnia w roku, ale jeszcze najkrótszą noc.
Zaczęły się wakacje – wspaniała pora, tradycyjnie czas bliższych i dalszych wojaży. Wpisując się w ten trend Katolicki Klub Turystyczny „Wędrowiec” zaprasza w lipcu na wielodniowe Wędrowanie z Bogiem po szlakach Beskidu Śląskiego i Beskidu Małego oraz w sierpniu na jednodniową wyprawę w Beskid Wyspowy.
Gwarantowane nieziemskie wrażenia, bez nadszarpywania budżetu.
Agata Dąbal