Szukamy szczęścia

Zgodnie z tradycją członkowie i sympatycy Katolickiego Klubu Turystycznego „Wędrowiec” wyruszyli 17 listopada 2012 r. na kolejną sobotnią wyprawę.

Zebraliśmy się licznie pod naszym kościołem parafialnym, pod wezwaniem św. Józefa na Staromieściu, gdy jeszcze było ciemno. Przy pierwszych brzaskach wyjechaliśmy w kierunku Dukli, która była na trasie naszej wycieczki. Choć nie dane nam było nawiedzenie tamtejszego kościoła parafialnego, to zostaliśmy szczęśliwie przyjęci w dukielskim klasztorze przez gościnnych Bernardynów i mogliśmy ponownie modlić się przy relikwiach św. Jana z Dukli. Gospodarz tego miejsca przypomniał nam na przykładzie tego Świętego, że prawdziwe szczęście można osiągnąć żyjąc w zgodzie z samym sobą oraz z wolą i prawem Boga.

Rozważając czytania i nauki mszalne naszych ojców duchowych, kierowaliśmy myśli na drogi wdzięczności, nie tylko za wszelkie otrzymane dobro i powodzenie, ale także za próby, z którymi się zmierzamy i które także nas ubogacają.

Na trasie naszej pieszej wyprawy, która wiodła z Barwinka na Baranie i do Olchowca, nie mieliśmy wielu powodów do wykazania szczególnego hartu ducha i kondycji fizycznej, choć dla niektórych liczne podejścia były uciążliwe. Pomimo, iż najwyższe szczyty niewiele przekraczały 750 m, to strome stoki wymagały mobilizacji sił, a zejścia ostrożności.

Pogoda jak zwykle w czasie naszych wycieczek była świetna. Na prawie całej trasie towarzyszyło nam słońce, a przysłowiowe beskidzkie błoto napotkaliśmy tak naprawdę dopiero pod koniec szlaku. Po wejściu na pierwszą górę wędrowaliśmy pokonując kolejne obniżenia i wzniesienia. Ciekawostką okolic Barwinka są naturalne stanowiska modrzewia polskiego w rezerwacie oraz pojedynczych egzemplarzach napotkanych na naszej trasie. Przypomniał nam o nich nasz Przewodnik, a dzięki nowemu nagłośnieniu, w które został wyposażony, jego opowieści mogły dobrze do wszystkich dotrzeć. W połowie drogi wkroczyliśmy na teren Magurskiego Parku Narodowego i mogliśmy podziwiać typową dla tych okolic buczynę karpacką. Na Baranim, przy wieży widokowej, zrobiliśmy pamiątkowe fotografie i odpoczęliśmy przed stromym zejściem doliną potoku.

Maszerując na końcowym odcinku, prawie każdy z nas odczuwał radość z dobrze przeżytego dnia i pokonania własnych słabości. Znaleźliśmy nasze małe szczęścia i mieliśmy za co dziękować zarówno Bogu, który prowadzi nas po drogach i pozwala podziwiać piękno stworzenia, jak i sobie nawzajem, za doborowe towarzystwo.

W Olchowcu czekały na nas niespodzianki: niespotykany zabytkowy kamienny mostek i ciekawa architektura cerkwi. Bawiliśmy się też przy ognisku w tutejszym gospodarstwie agroturystycznym. Ciemności wczesnego jesiennego wieczora nie stanowiły przeszkody w szczęśliwym zakończeniu tego dnia i powrocie do domu.

Nasz Klub nadal się rozrasta, o czym świadczą coraz to nowi członkowie przyjmowani do naszej społeczności. Zima nie będzie stanowiła martwego okresu w naszej działalności, bowiem planujemy kolejną wycieczkę w styczniu 2013 roku. Trasa którą zamierzamy pokonać jest ambitna, ale nasze plany mogą ulec weryfikacji, przy zderzeniu z warunkami pogodowymi. Beskidzkie śniegi i klimaty górskiej zimy mogą sprawić wiele niespodzianek, ale pewne jest, iż oprócz kondycji sprawdzą się: dobre buty, ciepłe ubrania, pożywne śniadanie, gorąca herbata i latarka, o której wielu z nas ostatnio zapomniało.

Niedawne wycieczki cieszyły się bardzo dużym zainteresowaniem, tak że niekiedy nie mogliśmy zabrać wszystkich chętnych. Mamy nadzieję, że kolejne propozycje będą równie atrakcyjne. Zapraszamy do zapoznawania się z nimi i wspólnego wędrowania.

Do zobaczenia.

Agata Dąbal

Opublikowano dnia: 27.11.2012