W poszukiwaniu zimy

Katolicki Klub Turystyczny „Wędrowiec” rozpoczął rok 2020 tradycyjnym spotkaniem noworocznym w siedzibie Oddziału Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego w Rzeszowie zorganizowanym w styczniu. Natomiast pierwsza wyprawa odbyła się 15 lutego 2020 r. Jej celem był wschodni fragment Beskidu Niskiego rzadko odwiedzany przez turystów. Pierwszym punktem wyjazdu były Jaśliska, w ubiegłych stuleciach ważna miejscowość na szlaku kupieckim. Obecnie znana przede wszystkim jako sanktuarium Matki Bożej Królowej Nieba i Ziemi, a także jako sceneria filmu Boże Ciało nominowanego w tym roku do Oskara.

Zamiast świeżości zimowego poranka powitały nas w Jaśliskach kłęby żółtego, gryzącego dymu. Pomimo, że unosiły się tylko z jednego z kominów zwartej zabudowy tej małej miejscowości, to były w stanie zasnuć całą okolicę i skutecznie zepsuć urok tego fantastycznego miejsca i gościnności, z którą spotykaliśmy się na każdym kroku.

Pobyt w Jaśliskach rozpoczęliśmy od świętowania okrągłej rocznicy urodzin naszego Ojca Duchownego. Był okolicznościowy kosz specjalnie przygotowany na tę okazję, prezenty, a nawet chóralny śpiew na Jego cześć.

W kościele parafialnym dane nam było nie tylko uczestniczyć we Mszy świętej wotywnej ku czci Matki Bożej, ale także w sobotniej nowennie odprawianej w tym sanktuarium, znanym po obu stronach polsko-słowackiej granicy z wysłuchania licznych próśb. O historii i dniu dzisiejszym opowiedział nam gospodarz tutejszej parafii. Przypomnieliśmy, że nie jesteśmy tu po raz pierwszy, bo nawiedziliśmy to szczególne miejsce w roku 2015, też w lutym, w drodze do źródeł Jasiołki. Wówczas kościół był w remoncie. Obecnie szczyci się pięknymi, pieczołowicie odnowionymi ołtarzami i polichromią. Zachwyca także wspaniałym śpiewem w trakcie nabożeństw (o czym mogliśmy się sami przekonać) i licznymi inicjatywami, tworzącymi swoisty klimat wiary i zaufania Matce Bożej. Z tegorocznego pobytu w tej parafii pozostały nam także materialne pamiątki, w tym kalendarz z przedstawieniem ikon czczonych w Beskidach i płyta z muzyką regionu.

Z Jaślisk wyruszyliśmy na szlak pieszej wędrówki, najpierw drogą prowadzącą do Lipowca i granicy państwa, a następnie nowym zielonym szlakiem w kierunku najwyższego szczytu na trasie: Kamienia nad Jaśliskami, zaliczanego do Korony Beskidu Niskiego. Tutaj uroczyście przyjęliśmy w poczet Klubowiczów liczne grono nowych Wędrowców i uhonorowaliśmy stałych bywalców odznakami Brązowego i Srebrnego Wędrowca. Przed opuszczeniem tego miejsca podeszliśmy jeszcze do obelisku upamiętniającego pobyt Karola Wojtyły na tych terenach.

Już na początku trasy pod naszymi stopami były pierwsze płaty śniegu, a potem pejzaż był coraz bardziej zimowy, aż do prawdziwych zasp, w które wpadało się w zawianych rozpadlinach na Kamieniu. Mokry, bielusieńki śnieg przykrył też piaskowce i dawne wyrobiska kamienia na tej górze. Poczuliśmy prawdziwą zimę, która towarzyszyła nam do samego końca wędrówki. Było całkiem inaczej niż w okolicach, gdzie mieszkamy na co dzień i gdzie tej zimy widok śniegu jest prawdziwą rzadkością.

Z Kamienia nad Jaśliskami zeszliśmy szlakiem niebieskim do dawnej miejscowości Czeremcha i tej samej drogi, na której zaczynaliśmy wędrówkę. Tutaj była możliwość wyboru: powrót do Jaślisk lub kontynuowanie marszu w kierunku Barwinka. Zdecydowana większość wybrała pieszą trasę Pasmem Granicznym przez Kiczerę, zgodną z planem wyjazdu. Pokonawszy bród na potoku Bielcza, bez większych problemów przeszliśmy po łagodnych, zalesionych wzniesieniach na granicy Polski i Słowacji. Na ostatnim odcinku za wieżą widokową napotkaliśmy pamiątki po bitwie o Przełęcz Dukielską na czele z okazałą hałbicoarmatą z czasów II wojny światowej i pomnikiem.

Na całej trasie pieszej nie napotkaliśmy żadnego turysty, co potwierdza, że tereny te są jednymi z najmniej uczęszczanych i stanowią przede wszystkim ostoję zwierzyny. Byliśmy jednak tak gwarną grupą, że wielu nawet nie usłyszało wycia wilka w czasie postoju pod Kamieniem, a cisza i spokój zimowych gór, bez wiatru, z łagodnym blaskiem słońca, jakie zaoferował nam pogodny zimowy dzień, też były nam obce. Może trochę szkoda tych spokojnych wrażeń, ale wyposzczeni po długim okresie braku wspólnego wędrowania, daliśmy przede wszystkim upust radości bycia ze sobą nawzajem.

Kolejny wyjazd to Droga Krzyżowa w marcu 2020 r. na którą nikogo nie trzeba specjalnie namawiać.

Zatem do zobaczenia.

Agata Dąbal

Opublikowano dnia: 14.10.2020